Przed Wami efekty mojej kolejnej sesji lawendowej. Tym razem przed moim obiektywem stanęła cudowna rodzinka: Agata, Maciej, Ignaś i Władziu.
Mali mężczyźni, jak na facetów przystało, nie mieli za bardzo ochoty na zdjęcia, ale wspólnymi siłami udało się ich przekonać do pozowania 🙂 Na szczęście zapach lawendy skutecznie odstraszył komary, których najbardziej się obawiałam w czasie wieczornej sesji.
Zdjęcia plenerowe staram się robić w złotej godzinie. I tak też umówiłam się z moimi klientami. Tym sposobem udało nam się również złapać kilka kadrów przy zachodzącym słońcu. W zależności od światła, lawenda nabierała kolorów od fioletu do niebieskiego. Lawenda to zdecydowanie moja bajka. Ten zapach i kolor są nie do opisania.
Już teraz zapraszam Was na przyszłoroczne sesje w lawendzie. Do dyspozycji mam piękne, prywatne pole niedaleko Krakowa.